Kolejny biznes w plecy. Niby nie jestem świeżakiem i wiem co to ryzyko działalności, ale niestety – boli to jak drzazga w ***, kiedy kolejny raz excel pokazuje minus, a miało być tak pięknie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Prowadzenie własnej firmy to jest jednak zadanie dla zapaleńców (takich jakby psychicznych), coś jak sport ekstremalny np. biegi długodystansowe, tam też nikt chyba nie powie że miło jest np. biec 60 km i zająć 18 miejsce 4 x z rzędu. A jak już jesteś na np. na 40 km i masz już dość, i dodatkowo wiesz, że już nie wygrasz, ale szkoda ci dotychczasowego wysiłku- i tylko cud może sprawić żebyś stanął na podium – to też jest miło? Nie jest.
Ale dookoła wszędzie widać zadowolonych biegaczy. W gazetach w tv. Uśmiechnięci. Dynamiczniaki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tak samo jest z biznesem – dookoła fury za 200k, banknoty, faktury – a jak jest naprawdę to wiedzą nieliczni.
A piszę to bo po prostu jak nie wychodzi coś i jest to 5 czy 6 raz w kolejności, to normalnie można poważnie stracić punkt odniesienia w tym co się robi. JPRDL.
(A obrazek poniżej to tylko dla prezentacji – niemniej jednak świetnie pokazuje mój aktualny stan psychiczny ( ͡° ͜ʖ ͡°) )
#biznes #firma #zalesie