Postać niesamowita. Niezwykła wręcz. Bardzo mnie fascynująca.
Gość ma 58 lat, wygląda jak by miał 48 lat, choć przez 8-10 lat ćpał niesamowite ilości narkotyków. Przez niespełna 60 lat zdążył otworzyć wielką firmę maklerską, oszukać tysiące ludzi (albo i sprytnie sprawić, że sami zrobili się w balona), zbudować gigantyczny majątek, zatopić jacht, stracić to wszystko, pójść do więzienia, napisać bestsellerową książkę, zbudować nowy biznes, mieć na koncie Leonardo DiCaprio grającego jego osobę w filmie O NIM SAMYM i dalej być kuźwa bogatym!
A do końca życia jeszcze trochę zostało (Choć może ćpanie wyjdzie bokiem?) To niesamowite!
I tak sobie obejrzałem film, przeczytałem książkę i ogarnąłem masę wywiadów. Co za życie. Co to jest za życie! Belfort utrzymuje, że jest „czysty” ale gdyby położyć mu na stole pigułkę Qualude’a to by ją z chęcią wziął. Patrząc na niego czasem mam wrażenie, że jego „przemiana” to tylko poza. Po prostu zmienił sposób robienia biznesu na mniej nielegalny. Ludzi, którym rzekomo wisi hajs dalej ma w dupie. I szczerze mówiąc myślę, że dalej coś ćpa ;p Wiecznie na bombie. Dużo gada, dobrze gada, przekonywująco gada.
Chociaż wciąż szokuje mnie ilość przeżyć w jego życiu. Jedna żona, druga żona, trzecia żona, teraz jakaś dupa dla której się uczy Hiszpańskiego. W między czasie jakieś randomowe dupy i życie na 100000%, które skończyło się bolesnym upadkiem. Spanie po 2-3h na dobę max. Życie jak film. Gdybym był na jego miejscu to kładąc się wieczorem spać chyba byłbym jednak zadowolony z takiego życia.
Wywiady są o tyle ciekawe, że prostuje kilka rzeczy dla tych, którzy książki nie czytali. Czasem mam wrażenie jednak, że niektóre sytuacje są fejkowe i nie mogły się wydarzyć i cała historia jego życia jest trochę podkoloryzowana bo ten gość wiecznie coś sprzedaje. Jak nie akcje to samego siebie, jako markę osobistą, więc czy ja wiem, czy to wszystko tak łykać wprost?
W wielu wywiadach mówił, że „Leo” nigdy WCZEŚNIEJ nie brał narkotyków – dokładnie w ten sposób buduje zdanie w kilku wywiadach. Wydaje mi się, że spotkanie Leo z Jordanem mogło być tym, gdzie w imię profesjonalizmu aktorskiego zaćpał pierwszy raz. W końcu, by dobrze zagrać Wilka z Wall Street musiał wiedzieć trochę „jak to jest”, prawda?
Lubię takie jaskrawe postaci. Gość wciąż idzie swoją drogą, z dna wrócił na powierzchnię i dalej żyje pełnią życia. Nawet jeśli wciąż robi rzeczy, którymi nie ma zamiaru się chwalić. Tym razem jednak robi to ciszej i lepiej. Niech mu się wiedzie!
A Wy? Co myślicie o Wilku z Wall Street?
#wilkzwallstreet #jordanbelfort #film #ksiazka #oswiadczenie #pieniadze #biznes #ciekawiludzie