Tak więc, tak mam 21 lat i córkę to fakt. Dorobiłem się ponad 100 tysięcy w dwa lata to też fakt. Straciłem wszystko w trzy miesiące, to również prawda, bolesna prawda.
Większa część co pisze do mnie, to pytania skąd ktoś w tym wieku bez studiów może mieć 80 tysięcy wolnej gotówki, pewnie bait. A no nie. Poniżej moja historyjka dla ciekawskich.
Po napisaniu matur dowiedziałem się, że zostanę ojcem. W wieku 19 lat usłyszeć coś takiego, przynajmniej dla mnie brzmiało to jak wyrok. Brak studiów, brak życia towarzyskiego, koniec świata. Nie będę się w tej strefie rozpisywał, ponieważ nie o tym to, lecz jest to wydarzenie, które po prostu nie tyle co dało mi motywację, a po prostu kopa w tyłek i kazało coś zrobić żeby nie skończyć na dnie. W związku z tym, wszystkie swoje oszczędności zainwestowałem w działalność gospodarczą, którą okazał się mały punkcik przy promenadzie z pamiątkami. W pierwszym sezonie była to kompletna prowizorka, czyli zwykły namiot i stół wypełniany zabawkami, artykułami plażowymi i pamiątkami, które dzień w dzień rozkładałem i składałem, a następnie tachałem do pobliskiego garażu i tam je trzymałem w nocy. Sporo było z tym roboty ale według mnie było warto ponieważ przez dwa miesiące na rękę udało mi się uzbierać 12 tysięcy. Po zakończeniu sezonu, zatrudniłem się jako ratownik wodny na basenie w hotelu, żeby odłożyć na przyszły sezon jakieś pieniądze i tak się stało. Może i niewiele z oszczędności zostało, ponieważ rzeczy dla nadchodzącego dziecka to naprawdę spory wydatek ale dawałem wtedy radę bez żadnych obaw, że zaraz może zabraknąć pieniędzy na życie. W drugim sezonie otworzyłem ponownie pamiątki, tym razem robiąc własnoręcznie budkę, tak bym mógł trzymać wszystko w środku, zaoszczędzając tym samym czas i siły, a zarazem podwajając przychody dzięki dłuższemu przebywaniu w pracy. Podsumowując w drugim sezonie zarobiłem jakieś 25 tysięcy złotych, po odjęciu dzierżawy, podatków i wszystkiego co mnie wykosztowało. Za te pieniądze, kupiłem od razu po sezonie food trucka z wędzonymi rybami. Śmieszna sprawa ale Niemcy mają bzika na tym punkcie i był to naprawdę perspektywiczny interes, biorąc pod uwagę że może on działać również poza sezonem. Niestety po trzech miesiącach, okazało się że promenada przy której stoję, zostaje poddana przebudowie i do maja tego roku była na tyle mocno rozebrana, że nikt z potencjalnych klientów (na przeciwko mnie stał hotel, typowo ze starszymi ludźmi, głównie Niemcami) nie miał po prostu dostępu. Z racji tego, że obok mnie była konkurencja, która miała identycznego food trucka od przeszło 15 lat i odkąd postawiłem swojego próbowała mnie wykurzyć, to zaproponowałem im odsprzedanie mojego miejsca z przyczepką za 70 tysięcy (trzykrotność tego, za ile go kupiłem), na co bez wahania się zgodzili. Dzięki temu miałem luźne 80 tysięcy na koncie. Tak, miałem. Stwierdziłem, że jeśli do tej pory udawało mi się tak mnożyć pieniądze, to dobrze by było pomnożyć te które udało mi się zarobić i może kupić w końcu jakieś mieszkanie dla mnie, dziewczyny i oczywiście córki. Niestety najgorszym możliwym wyborem padło udzielenie pożyczki dwóm osobom za łączną kwotę 70 tysięcy. Z tej „inwestycji” miałem mieć trzykrotność, co oczywiście teraz wydaje się śmieszne. Jak można się łatwo domyślić, osoby te w terminie spłaty urwały kontakt nie oddając nawet grosza. I tak, mam podpisane umowy, i tak mógłbym iść z tym do sądu, lecz już nie mam na nic siły ani nawet pieniędzy. Zamiast być odpowiedzialnym rodzicem jestem śmieciem, który wszystko stracił przez własną głupotę i na własne życzenie. Najbardziej jest mi żal córki, której powinienem zapewnić stabilność, a mi wszystko przysłoniła chęć zarabiania co raz to większych pieniędzy.
Tak o to próbując uniknąć dna, właśnie się na nim znalazłem.
Pozwalam na wyzwiska w moją stronę, lecz gdyby ktoś kiedyś chciał zrobić coś podobnego w przyszłości to na tym przykładzie dosadnie jest pokazane, że nie warto.
Ps. Przepraszam za spójność tekstu i składnie ale mając taki mętlik w głowie ciężko jest coś napisać.
#depresja #historia #biznes