Archive for 25 lutego 2018
Kolejna próba ujarzmienia kryptowalut
STIR, czyli fiskus wszechwiedzący. Po co skarbówce wgląd w konto przedsiębiorcy?
Zamiana mieszkaniami – szybsza i tańsza forma transakcji niż zwykła sprzedaż
Stanisław Szwed: W przypadku łamania prawa znowelizujemy przepisy
„Łucznik” inwestuje w nowe maszyny 90 milionów złotych
JSW stawia na węgiel koksowy
Jak nie wpaść w długi po stracie pracy?
Kobieta jako produkt. Seksizm w niemieckiej reklamie
Amica to jest największe…
Od razu po jej otworzeniu rzuca się w oczy dziadostwo i plastik, wszędzie tam gdzie nawet najtańsze odpowiedniki konkurencji stosują solidniejsze materiały Nic to, pomyślałem – na pewno działa równie dobrze jak inne.
Miesiąc później żałuje, że jednak Niemcy nie wygrali wojny bo może byśmy chociaż mieli w sklepach same porządne produkty AGD a nie ten szajs. Zmywarka ma niesamowity feature, mianowicie zostawia naczynia brudniejsze, niż przed jej uruchomieniem. Na szklankach i talerzach zostają farfocle, które nie wiem skąd się wzieły, bo nie było ich na naczyniach wcześniej, zakładam, że ze specjalnego ukrytego zbiornika z farfoclami który do każdej zmywarki dodają pok***wieni technokapłani Amici. Zmywarka po włączeniu wydaje randomowe odgłosy, od piły mechanicznej, przez rozłamujący się w pół Tytanic, po ryk rannego cyber-jelenia.
Temperatura do której zmywarka jest w stanie rozgrzać wodę wacha się od zimnej do lekko letniej by nie pozabijać bakterii chłodem. Tabletka się oczywiście nigdy do końca nie rozpuszcza, wygląda jakby po włączeniu zmywarki do mojego mieszkania oknem włamywał się pracownik Amici, otwierał zmywarkę, wyciągał tabletkę, chwile żuł w szczerbatych ustach i wypluwał z powrotem do środka.
Nigdy w życiu nie kupię nic tej firmy, chyba jedynie wtedy kiedy na ziemie przylecą obcy i poproszą mnię o próbkę naszej technologii aby stwierdzić czy aby nie staliśmy się na tyle zaawansowani technologicznie że trzeba nas prewencyjnie zniszczyć, wtedy śmiało dam im do ich rąk czy macek zmywarkę firmy Amica by mogli z uglą stwierdzić że jesteśmy niegroźną bandą zdebilałych partaczy.
#agd #polska #technologia #obcy #biznes #januszebiznesu
Emerytalny strzał w dziesiątkę
Rafalska o styczniowym bezrobociu i ograniczeniu handlu w niedziele
GIF wycofał cztery serie leku na alergię Ketotifen WZF
Leki biopodobne mogą zrewolucjonizować służbę zdrowia. Mogą przynieść setki milionów złotych oszczędności w budżecie
Za wywóz śmieci zapłacimy więcej. Mimo starań gmin
Dziś historia, którą streścił…
Na początek krótki szkic sytuacyjny: jest sobie duża budowa autostrady, czy też jakiejś innej obwodnicy, jest wykonawca odcinka, w którego interesie leży zwiększenie kosztorysu i wyciągnięcie jeszcze większej ilości pieniędzy i są ekolodzy, którym też zależy na wyciągnięciu pieniędzy. No i jest bóbr, główny bohater dramatu, niestety.
Więc ten wykonawca odcinka kombinuje tak: a gdyby na ten przykład zorganizować jakieś dodatkowe obmiary, które by potwierdziły, że XXX-ton materiałów więcej trzeba było zużyć i dużo roboczogodzin poszło… Tylko mądrze ogarnąć temat, żeby faktycznie nie trzeba się było narobić, ale dało zarobić. Wtem, jak to zwykle na takich budowach bywa, na scenę wkraczają ekolodzy, którzy mocno protestują, bo budowa rzekomo zagraża siedliskom ultrarzadkich mrówek sundyjskich, czy tam innych zagrożonych gatunków. Niby dodatkowy kłopot, ale przecież prawdziwy mistrz biznesu potrafi przekuć porażkę w zwycięstwo. I tak oto wykonawca dogaduje się z ekologami: Panowie, dam Wam ile tam chcecie (10, 15, 20 tys. PLN-ów), ale mnie zorganizujcie jakiegoś zwierzaka, już Wam mówię po co…
Kilka dni później ekolodzy łapią we wnyki naszego głównego bohatera, czyli bobra i uśmiercają bidulka ciosem w głowę zadanym szpadlem. Następnie cichaczem, po nocy, zakradają się na nasyp i drążą dziury w poprzek skarp, które są prawie skończone, a potem wrzucają tam truchło. Rano robotnicy znajdują dziury oraz zwłoki zwierzaka, oficjalnie i według przepisów wszystko zgłaszają, a ekolodzy błyskawicznie pojawiają się w biurze kierownika budowy. No i wtedy rozpoczyna się interwencja oraz śledztwo mające na celu ustalenie tego, jak zginął bóbr, czy osierocił jakąś bobrową rodzinę itd. Nasyp tymczasem naprawia się nieoficjalnie jeszcze następnego dnia, oczywiście zwiększając nieprzyzwoicie obmiar w kosztorysie. Profit to w tym przypadku może i nie grube miliony (bo ile takie bobry zniszczą w teorii, to nie bomba atomowa), ale parę złotych da się urwać – no bo to zawsze przy okazji np. jakieś zapadlisko się mogło spore zrobić (na papierze tylko oczywiście), a naprawienie takowego to nie są tanie rzeczy itd. Ktoś zapewne spyta: Zaraz, zaraz, ale przecież jest jakiś odbiór, co on nie oszacuje, jak duże były rzeczywiście szkody…? Kiedyś Wam opiszę zapewne, jak taki odbiór często wygląda w praktyce, to się zdziwicie, ale to nie dziś.
Dobra, a co z bobrem? Ano nic – po tygodniu/dwóch ekolog wystawia wykonawcy odcinka kwit, że wszystko jest ok, a bóbr to tylko pechowa przybłęda i zabiły go psy czy tam lisy, albo w ogóle zdechł ze starości. Na wszystko są oczywiście „podkładki” w dokumentach, a że ekologia ważna rzecz, to nikt się specjalnie nie czepia o te dodatkowe koszty, które i tak są drobnym ułamkiem w porównaniu z ogółem pieniędzy wydanych na całą inwestycję. Kto miał jednak zarobić, ten zarobił, na swoim poziomie. Schemat ten stosuje się także wtedy, gdy wykonawca odcinka (albo nawet główny wykonawca) nie może się wyrobić z terminami i niby to wstrzymuje prace na budowie w związku z „ekologicznym śledztwem”, ale tak naprawdę robota przez ten czas idzie pełną parą. Opóźnienie jest jednak usprawiedliwione i znowu nikt się specjalnie nie czepia, no bo ekologia…
Opisany patent „na bobra” to tylko wierzchołek góry lodowej, bowiem na wielkich budowach działy się i dzieją rzeczy, które „się fizjologom nie śniły”, cytując klasyka. Materiały, ekspertyzy, obmiary, przetargi… Jest tak dużo megaciekawych historii z tym związanych, że w zasadzie wystarczyłoby stworzyć na ich podstawie scenariusz (nic nie zmieniać, samą prawdę pisać), potem zaangażować Scorsese i Leonardo Di Caprio, a mielibyśmy hit przebijający słynnego Wilka z Wall Street, bez dwóch zdań. ( ͡° ͜ʖ ͡°) #bialekolnierzyki #budownictwo #biznes #pieniadze #ekologia
Takie tam. Ukraińcy…
Ukraińcy zakładają swoje firmy transportowe w Polsce i się chwalą na youtubie, że zabierają biznes Polakom.
Українці відкривають фірми в Польщі і „віджимають” транспортний бізнес у поляків!
#ukraina #polska #biznes #kierowcy #transport