Archive for 20 lutego 2018

Kary KNF dla dwóch firm ubezpieczeniowych

Gothaer Towarzystwo Ubezpieczeń SA oraz Generali Towarzystwo Ubezpieczeń SA – to dwie firmy ubezpieczeniowe, na które Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła kary finansowe – wynika z komunikatu po wtorkowym posiedzeniu KNF.

Rząd przyjął projekt dotyczący e-recept; wypisanie ma być możliwe przez internet

Rząd przyjął projekt umożliwiający wystawienie recepty po zbadaniu pacjenta za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Rozwiązanie ma się przyczynić do rozwoju telemedycyny.

Polacy nie dowiedzą się o tym, że ich dane wyciekły

Gdy dwa i pół roku temu hacker włamał się do jednej z kancelarii prawnych i wykradł poufne dane jej klientów, Polacy dowiedzieli się o tym wyłącznie dlatego, że sam to ogłosił, żądając pół miliona euro za nieujawnienie plików. Sposób zachowania firm, w których doszło do wycieku danych, miał się zmienić wraz z nadejściem przepisów nowego unijnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych 2016/679 (RODO). Okazuje się jednak, że w Polsce się nie zmieni.

Woźniak: PGNiG zainteresowane Lewantem, ale priorytetem rynek wewnętrzny

Wschodnia część Morza Śródziemnego jest dla nas interesująca, ale w pierwszej kolejności zajmujemy się rynkiem wewnętrznym – powiedział prezes PGNiG Piotr Woźniak. W czasie wizyty w Libanie premier Mateusz Morawiecki wspominał o możliwościach współpracy w sprawie gazu.

Duże zmiany w IKZE: Wyższy limit, niższe opłaty dla TFI

Kilkukrotne ścięcie od przyszłego roku opłat pobieranych od posiadaczy Indywidualnych Kont Zabezpieczenie Emerytalnego oraz Indywidualnych Kont Emerytalnych – takie zmiany proponuje rząd przy okazji wprowadzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych.

Po zebraniu na ponad 45 000zł…

Po zebraniu na ponad 45 000zł zaczęło mi wychodzić, że wychodzę z projektem #karciankait na zero (nie licząc mojego czasu jako koszt i zakładając, że wydrukuję 2000 sztuk gry).
Planowałem, że początkowo dopłacę do projektu +/- 20k PLN i zwróci się do pół roku, a tu powoli projekt zaczyna już zarabiać. ʕ•ᴥ•ʔ

#crowdfunding #grybezpradu #biznes

Po ostatniej publikacji na…

Po ostatniej publikacji na INNPoland dostałem sporo wiadomości od przedsiębiorców z branży budowlanej (nie tylko z tej zresztą), którzy opisywali mi różne metody oszustw. Niektóre z tych metod znałem, inne nie, ale przytoczę dwie, które wydały mi się najciekawsze z nadesłanych.

Metoda nr 1: Generalny wykonawca wyznacza swojego reprezentanta upoważnionego do dokonania odbioru robót (najczęściej kierownik budowy), którego, oczywiście całkiem przypadkowo, nie ma na budowie akurat wtedy, kiedy należy tenże odbiór wykonać. Zamiast takiego reprezentanta, protokół odbioru podpisuje więc inny pracownik „generalnego”, podobnie jak niedługo potem kwituje odebranie faktury od podwykonawcy. Niby wszystko w porządku, ale… Ale po pewnym czasie podwykonawca stwierdza, że nie ma na koncie pieniędzy. Udaje się więc do siedziby generalnego wykonawcy i co się okazuje? Że oto pracownik, który dokonał odbioru i potwierdził odebranie faktury, nie miał odpowiednich uprawnień żeby to zrobić. Termin już minął, a robota nieodebrana jest traktowana jako niewykonana. Walka podwykonawcy o swoje pieniądze w sytuacji, kiedy nie ma ważnego protokołu ani faktury przyjętej przez osobę, która ma do tego uprawnienia, jest bardzo ciężka.

Często też bywa tak, że „generalny” składa podwykonawcy „propozycję nie do odrzucenia”: Wie Pan, teraz to trochę czasu minęło, mamy już kolejny etap budowy, prace poszły dalej i ciężko zweryfikować, czy Pan rzeczywiście dobrze zrobił, czy też my musieliśmy na własny koszt poprawiać, któż ogarnąć teraz zdoła, więc proponujemy Panu 50% wynagrodzenia ustalonego na początku, a jak Pan chce całość, to spotykamy się w sądzie. Część podwykonawców się godzi, część się targuje, część grozi sądem, ale tak czy inaczej wykonawca generalny zawsze będzie „do przodu” na takim numerze…

Metoda nr 2: Można by ją w sumie nazwać „na dobrego wujka”. Wygląda to tak, że generalny wykonawca (czasem inwestor) bierze podwykonawcę i zleca mu określony zakres prac. Kolejne etapy są wykańczane zgodnie z planem, pieniądze spływają bez problemów i opóźnień (co nie zdarza się w tej branży często), wiec podwykonawca nabiera do „generalnego” zaufania. No a jak już tego zaufania nabierze, to otrzymuje ciekawą propozycję – poniżej dwie przykładowe.

a) Wie Pan, inny podwykonawca się wycofał ze zrobienia tego a tamtego, więc może Pan się tym zajmie? Przygotujemy aneks do umowy, jak tylko dyrektor odpowiedzialny za te sprawy wróci z urlopu, a Pan już może przystępować do robót, kierownik budowy wszystko wie i zapisze to sobie w notesie.

b) Wie Pan, tutaj miało być zrobione to i to z takiego i takiego materiału, ale inwestor się zdecydował, że jednak woli inny (najczęściej o wiele droższy), więc proszę zakupić nowe materiały i zrobić zgodnie z tym, co mówię, a specyfikację zmienimy potem, jak tylko dyrektor odpowiedzialny za te sprawy wróci z urlopu. Także Pan działa, a kierownik budowy zapisze sobie wszystko w notesie.

Ok, i co dalej? Dalej okazuje się, że nagle i „niespodziewanie” zmienia się kierownik budowy. Z urlopu wraca dyrektor, podwykonawca swoje już zrobił, więc idzie z fakturą po kasę i mówi: Tutaj są faktury za taką i taką robotę + materiały no i jeszcze z kierownikiem X ustalaliśmy, że oprócz prac zawartych w umowie zrobię jeszcze to i to / zakupię droższe materiały niż te, co były w specyfikacji.

A dyrektor na to:Zaraz, zaraz, a jakieś papiery Pan na to masz, aneksy, potwierdzenie zmiany specyfikacji, cokolwiek…?

Podwykonawca odpowiada: Nie, ale to mieliśmy załatwić jak Pan wróci z urlopu, kierownik budowy X może zaświadczyć…

Dyrektor: Dobrze, ale X już tu nie pracuje, a ja potrzebuję potwierdzenia – zobaczmy więc, co nowy kierownik budowy Y na to, zaraz każę go zawołać.

No i przychodzi kierownik Y i mówi: Ja tam nic o tych zmianach nie wiem, nie mam żadnego potwierdzenia, X jak odchodził to nic mi nie przekazał, żadnej dokumentacji z tym związanej, także ten…

Także ten, mówi dyrektor: Nie zapłacimy Panu, Panie podwykonawco, albo inaczej – zapłacimy tylko za to, co było pierwotnie w umowie, nic ponadto.

No i tyle. Podwykonawca w takiej sytuacji jest w bardzo ciężkim położeniu, bo praktyczne szanse na to, że uda mu się wygrać podobną sprawę w sądzie są w zasadzie dość nikłe, a można wręcz rzec, że minimalne. Nie ma bowiem żadnego potwierdzenia na piśmie dotyczącego zmian, a tylko podpisane przez siebie oraz „generalnego” umowę i specyfikację, które opisują zupełnie co innego, niż zrobił w rzeczywistości.
#bialekolnierzyki #budownictwo #biznes #pieniadze #firma #dzialalnoscgospodarcza